Wyobraź sobie, że widzisz na ulicy człowieka zaczepiającego innego i wołającego do niego: „Ty kurwo! Śmieciu! Wypierdalaj! Do pieca z nim! Jesteś ścierwem!” Widzisz jak go kopie i ciągnie po bruku. Co robisz? Czy reagujesz jakoś? Dzwonisz na policję?
Dzwonisz. Niestety po przyjeździe policji, okazuje się, że mężczyzna się usprawiedliwia, że ten człowiek go sprowokował. Tłumaczy pobicie i wyzwiska jego pochodzeniem, kolorem skóry, orientacyjną seksualną, religią czy poglądem politycznym.
Słyszysz od policjanta, że niestety nic nie może zrobić, ponieważ ten pobity człowiek wiedział jak ten mężczyzna może zareagować i mógł sytuacji uniknąć przecież, nie pojawiając się w tym miejscu i czasie.
A pojawił się, ponieważ wiedział jak się potrafi zachować ten człowiek w stosunku do drugiego człowieka. I swoją obecnością chciał wyrazić to, że się temu sprzeciwia. Żeby ostrzec innych. Żeby również zareagowali i nie godzili się na takie zachowanie. Czuje, że musi sam reagować, ponieważ instytucje, które powinny stanąć w jego obronie, tego nie robią.
Niestety zostaje oskarżony o to, że ten mężczyzna pierwszy zaplanował tam być, żeby na głos wykrzykiwać jak jego i wszystkich mu podobnych nienawidzi i co im zrobi, jeżeli tylko ośmielą pojawić się w zasięgu jego wzroku. Łącznie z groźbami śmierci.
I tak oto pobity człowiek w obliczu prawa okazuje się winny pobicia.
Co robisz? Gdzie będziesz?
Teraz wyobraź sobie nie jednego takiego mężczyznę na ulicy, ale tysiące. Całe morze głów.
Co robisz w takiej chwili, jeżeli już wiesz jak zareaguje wymiar sprawiedliwości?
Ja sobie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Odpowiadałam na nie dwa lata i rok temu. 11 listopada. Robiła to garstka innych osób w Warszawie i we Wrocławiu. Robiły to Kobiety na moście, które zostały pobite i teraz są uznane jako „winne prowokacji”.
Ja w takiej sytuacji staję na tej ulicy i się sprzeciwiam. Sprzeciwiam się swoją obecnością. W obronie tych ludzi, którzy posiadają choć jedną z wyżej wymienionych cech i za którą nie mają prawa na tej ulicy przebywać. W obronie tych, którzy będą tak samo potraktowani tylko dlatego, że do tego chóru nienawiści nie chcą dołączyć.
To może spotkać każdego
W tej grupie ludzi, których można bezkarnie bić wyzywać i odczłowieczać na wiele sposobów, może znaleźć się KAŻDY.
I każdemu życzę, żeby miał wtedy w pobliżu kogoś, kto się temu sprzeciwi.
11 listopada będę w Warszawie razem z Obywatelami RP, WSK, OSK i Kod Mazowsze. Obok będzie przechodził dziki tłum rozgrzany z nienawiści, do czerwoności. Będą tam rodziny z dziećmi…
Nie wiem jakim trzeba być rodzicem, żeby wprowadzić własne dziecko w taki tłum bandytów i ich legitymizować. I na ich przykładzie uczyć patriotyzmu.
I niech mi ktoś powie jeszcze, że to kwestia poglądów politycznych.
W polityce nie może być miejsca na dyskusje na temat tego, kto ma, a kto nie ma prawa być człowiekiem.
Gabriela Lazarek
Zdjęcia autorstwa Marty Bogdanowicz pochodzą z imprez organizowanych przez ruchy narodowe.